Nikt z nas nie wie, jaka historia jest mu pisana. Wujek też nie wiedział, że jego droga z mazowieckiej wsi do Wiednia będzie tak długa i trudna, ale dziś jest przekonany, że poszedłby nią jeszcze raz.
Już jako dziecko szył sukienki lalkom swoich sióstr, więc rozsądni rodzice postanowili oddać go na nauki do krawca i tak jako nastolatek został przywieziony przez matkę do Warszawy na Kawęczyńską, gdzie wszystko było obce: stancja, ludzie i nawet igła wydawała się cięższa niż ojcowskie widły.
Zaliczył egzaminy czeladnicze, zdał najlepiej ze wszystkich egzaminy mistrzowskie i nie oglądając się za siebie znalazł pierwszą pracę w Modzie Polskiej jednocześnie podejmując naukę w technikum wieczorowym. Powiedzieć, że nie było mu łatwo to jak nic nie powiedzieć - praca w pełnym wymiarze, wieczorem szkoła, w nocy nauka. Ale poradził sobie i zdobył maturę. Pracował później przy produkcji modelowej, przy konstrukcjach odzieżowych, w Orionie i Deli, żeby wrócić do Mody Polskiej już jako krojczy. W najmodniejszym wówczas salonie mody męskiej Adam ubierał dygnitarzy, polityków, aktorów - elitę i prominentów.
Z jedynym znanym sobie zwrotem w języku niemieckim, na dodatek niegramatycznym: “Ich bin Schneider, ich suche Arbeit (Jestem krawcem, szukam pracy)" - ruszył do Wiednia, gdzie jego talent dał mu pracę na całe dwa miesiące urlopu. Potem wrócił do Mody Polskiej ciągle marząc o Wiedniu, do którego zresztą powrócił już rok później trafiając do dużego sklepu krawieckiego na Margaretenstrasse. Tam został przyjęty już na stałe. A ponieważ, w życiu nie ma wiecznej sielanki, również i wujkowi Stefanowi los podstawił nogę - 20 grudnia 1981 roku przyjechał do Polski na Wigilię. Pewnie już wiesz, że wrócić do Wiednia nie udawało mu się potem przez długi czas.
Dzięki swojemu szczęściu udało mu się wyjechać w roku 1990 i trafić do firmy Knize, ale to już inna część tej historii, którą na pewno jeszcze Ci opowiem...
JA Ewelina Rasińska ukończyłam to samo technikum krawieckie i choć moja zawodowa droga nie poprowadziła mnie do Wiednia, jestem dziś dokładnie w tym miejscu, w którym być powinnam.
Dziękuję Ci, że jesteś w nim ze mną!
Ewelina
3 maja 2024